Dylan POV:
- Mówiłem!! - rzuciłem yostickiem i wstałem krzycząc i śmiejąc się. - Dobra. Zachowujemy się jak dzieci, a ja jeszcze muszę coś załatwić. - po chwili ogarnąłem się i poprawiłem moją koszulkę. Podszedłem do Tylera żegnając się z nim zaciskając rękę, wokół jego zewnętrznej strony dłoni. - Dzięki za grę, zmywam się.
- To ja dziękuję. Uświadomiłeś mnie w tym, że to na pewno nie ja zabiłem swojego ojca.
- Wszystko dla Ciebie. Resztą zajmiemy się innego dnia. Na razie. - wyszedłem z pokoju i zszedłem po schodach. - Do widzenia Pani Posey! - otworzyłem drzwi frontowe i oddaliłem się powoli z posiadłości przyjaciela.
Oczywiście teraz miałem zamiar udać się do Holland. Chciałem z nią porozmawiać, byłem bardzo ciekawy czy przyzna mi się, że jest niewidoma i jak do tego doszło. Miałem nadzieję, że jej przyjaciółka Crystal już odjechała. Bo gdyby tak się nie stało to znowu byłoby niezręcznie.
Bylem już pod domem Holland i nie stał na podjeździe samochód jej przyjaciółki więc udałem się do drzwi i zapukałem czekając aż ktoś mi otworzy. Po chwili otworzył mi starszy mężczyzna, który był zapewne ojcem Holland. Wydawał mi się on bardzo znajomy, tylko dalej nie wiedziałem skąd go znam. To, że kojarzyłem Holland nie wydawało mi się podejrzane, bo mogłem ją kiedyś widzieć gdziekolwiek, ale jej ojca? To dało mi do myślenia.
- W czym mogę pomóc? - zapytał facet i jego wzrok był zdezorientowany jakby nigdy nie widział chłopaka w moim wieku przy jego drzwiach.
- Jest Holland?- pewnie zapytałem, a gdy zobaczyłem jego reakcję miałem ochotę się zaśmiać, jednak opanowałem się i na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Ah, Holland? Jest u siebie. Pierwszy pokój w prawą stronę na górze. - dopiero teraz się uśmiechnął i wyraził zadowolenie. Czyżbym mu się spodobał? Zaśmiałem się w myślach i udałem na górę.
Zapukałem do drzwi i usłyszałem delikatny głos zapraszający do środka. Otworzyłem drzwi, siedziała na łóżku i bawiła się włosami. Nie chcąc się z nią bawić w "zgadnij kto to", po prostu podszedłem do niej i usiadłem obok niej.
- Obiecałem, że przyjdę. - dotknąłem delikatnie jej ręki, którą niepewnie odsunęła.
- Cieszę się, że jesteś. Chcę z Tobą porozmawiać. - powiedziała poważnie i już wiedziałem o co może jej chodzić.
Holland POV:
Byłam naprawdę zestresowana. Nie wiedziałam nawet jak zacząć tą rozmowę, ale musiałam mu powiedzieć. Nawet jeśli już się domyśla, to chyba lepiej jak mu to powiem od razu. Wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju w prawo i w lewo. Tak próbowałam się odstresować, ale to nic nie dawało.
- Bo widzisz, chodzi o to... - zatrzymałam się na chwilę odwracając się w jego stronę. - ... nie jestem jak inne dziewczyny. - znowu wymiękłam. Powinnam od razu powiedzieć prawdę. Raz ciach. - Jestem niewidoma. - i po bólu. Ucichłam i czekałam na jakąkolwiek reakcję z jego strony. Nie mogłam zobaczyć jego twarzy, która na pewno wiele teraz wyrażała. Było zbyt cicho i te cisza doprowadzała mnie do szału. Znam Dylana, od kilku dni, a czuję się do niego przywiązana. To bardzo głupie, bo nawet nie wiem o co mu chodzi, jakie ma plany co do mnie. Ale musiałam mu powiedzieć.
Poczułam jak łapie mnie za ręce i delikatnie ciągnie w swoją stronę. Zatrzymałam się tuż przy nim. Czułam jak patrzy na moją twarz. Delikatnie przesuwał dłonie po moich ramionach.
- Jak to się stało? Od dziecka nie widzisz? - zapytał smutnym głosem, tak jakby to było coś naprawdę strasznego. Czyli serio nie domyślał się? Jakie to popaprane. - Oczywiście jeśli nie chcesz, nie musisz mówić. - to było takie pocieszające, że nie chce zmuszać mnie do przeżywania tego jeszcze raz, ale ja chciałam mu powiedzieć.
- Rok temu miałam wypadek. Jechałam z tatą, wracaliśmy od babci. Wszystko było w porządku, jednak samochód jadący z naprzeciwka uderzył w nas. Dachowaliśmy. Nigdy nie zapomnę twarzy tego chłopaka, który kierował tamtym samochodem. Tacie nic się nie stało, ale ja straciłam wzrok. - powiedziałam to wszystko praktycznie na jednym tchu. Starałam się powiedzieć to bez uczuć, tak aby znowu do tego nie wracać, ale nie dało się. Znowu poleciało mi kilka łez, które Dylan zaraz otarł.
Naszą rozmowę przerwało pukanie w drzwi od mojego pokoju. Szybko odsunęłam się od Dylana i otarłam jeszcze twarz.
- Proszę. - powiedziałam dosyć głośno.
- To ja. Chciałbym Was zaprosić na kolację. - to był tata. Taak, on to ma wyczucie czasu. Ledwie Dylan do mnie przyszedł, a ten już zaprasza go na kolację.
- Miałbyś ochotę? - zapytałam Dylana.
- Oczywiście. - odpowiedział i usłyszałam jak przełyka ślinę. Zaśmiałam się i zwróciłam do taty.
- Zaraz przyjdziemy. - rodzic zamknął drzwi i zszedł po schodach. - Spokojnie, nie będzie źle. - powiedziałam uśmiechając się. - Są naprawdę w porządku. - dodałam i otworzyłam drzwi. Po chwili Dylan objął mnie lewą ręką w pasie i zeszliśmy na dół.
Dylan POV:
Omal nie zemdlałem kiedy usłyszałem jak Holland straciła wzrok, a tu jej tata zaprasza nas na kolację. Już wiedziałem kto tu był tym największym winnym. To ja. Ja spowodowałem ten wypadek i to dlatego kojarzyłem Holland i jej tatę. Pewnie też dlatego ostatnio znowu śniło mi się to wydarzenie. Dlaczego ja? Dlaczego Bóg sprawił, że znowu mam ich na swojej drodze?
Podszedłem do Holland łapiąc ją jedną ręką w talii i zeszliśmy na dół. Ulżyło mi w przynajmniej jednej sprawie. Powiedziała mi o wszystkim. Chciała być ze mną szczera i mam nadzieję, że jej na mnie zależy. Ale z drugiej strony, to ja będę nieszczery. Jestem tym złym. Zależy mi na niej i nie chcę jej zranić, ale muszę nad tym pomyśleć. Co mam zrobić z wiedzą, że to ja sprawiłem, że jest niewidoma.
Byliśmy już w jadalni i przy stole stali rodzice Holland. Przedstawiliśmy się sobie i usiedliśmy przy stole. Widziałem, że mina pana Roden nie była zbyt uprzejma. Bo się mu stało? Jeszcze przed chwilą był uśmiechnięty od ucha do ucha i wydawało się jakby chciał mnie na rękach nosić. Coś czułem, że ten wieczór będzie trudny.
Po godzinie rozmawiania i chwalenie jedzenia tata Holland wstał od stołu.
- Dylan? Pomożesz mi?- zapytał biorąc do ręki kilka talerzy.
- To może ja. - mama Holland już chciała wstać, ale jej mąż ją zatrzymał.
- Moje księżniczki niech odpoczywają. - taak, na pewno chciał zamienić ze mną kilka zdań.
- Oczywiście, już. - wstałem, zebrałem kilka szklanek i udałem się z nim do kuchni. Postawiłem naczynia na blacie i spojrzałem na jego ostrą minę. Wytarł ręce w ręcznik i ścisnął mi szyję.
- Ty sukinsynie, jak śmiesz. - prawie wyszeptał mi do ucha. Nie chciał by ktokolwiek go usłyszał. - Myślisz, że jestem głupi i nie poznam nazwiska dzieciaka, który jest winny temu, że moja córka jest niewidoma? - no tak. Mogłem się domyślić, ze o to chodzi. Złapałem jego dłonie i odepchnąłem go od siebie.
- Rozumiem, może być Pan zdenerwowany, ale zmieniłem się. Codziennie przez pół roku śnił mi się ten wypadek i wiem, że zrobiłem źle, ale teraz mam szansę to naprawić. Holland naprawdę na mnie zależy, a mi na niej, Nie chcę jej skrzywdzić i po prostu teraz odejść.
- Skrzywdzisz ją jak nie odejdziesz. Zakocha się w Tobie jeszcze bardziej, a w końcu się kiedyś wyda. Co jeśli ja nie wytrzymam? Albo odzyska wzrok? Jak jej wytłumaczysz to, że przez ten cały czas to przed nią ukrywałeś?
- Odzyska wzrok? Jest taka możliwość? - od razy chciałem to wiedzieć. Gdyby istniała taka możliwość to powiedziałbym jej prawdę i czekał, aż sobie z nią poradzi i co z tym zrobi.
- Mówię teoretycznie. Jedno jest pewna. Od Ciebie zależy co zrobisz. Tylko daj mi znać. Pamiętaj. - pouczył mnie i klepnął ręką w policzek. - A teraz musisz już iść. - poprawił mi t-shirt i dał do zrozumienia, że na mnie już pora. Wróciłem do jadalni i pocałowałem Holland w policzek.
- Muszę już iść. Mama do mnie dzwoniła. - uśmiechnąłem się do mamy Holland. - Odbijemy to sobie następnym razem. - wyszeptałem dziewczynie na ucho i wyszedłem z posiadłości Roden'ów.
To zdecydowanie był popaprany dzień.
___________________________________
Udało mi się dotrzymać obietnicy :) Jest nowy rozdział! :)
Zapraszam także na mój nowy filmik: https://www.youtube.com/watch?v=I3mGblXEf8E
Następny rozdział postaram się dodać za dwa tygodnie, bo następny tydzień mam cały zawalony jakimiś prezentacjami, sprawdzianami, a i następny też będzie ciekawy. :'(((
Pozdrawiam :)
Świetny rozdział. Szkoda, że tak szybko skończyłaś scenę w domu Holland, można by to ciekwie rozwinąć. Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńlife-is-brutal-now.blogspot.com