Holland POV:
Chłopak zachował się bardzo miło podając mi piłkę, a ja niekoniecznie byłam dla
niego najmilszą osobą tego dnia. Nie zawsze taka byłam, tylko wtedy kiedy obok
pojawiał się nieznajomy chłopak. Ten natomiast wyrażał we mnie jeszcze większe
emocje niż zwykle. Nie chciałam, żeby odszedł więc wyciągnęłam rękę i trafiłam w
jego dłoń.
- Nie. Zostań, dziękuję. – powiedziałam cicho i bez pewności siebie. Nic na to
nie poradzę, że moja niepełnosprawność całkowicie mi ją odebrała. Kiedyś gdy
jeszcze widziałam, pewności siebie mi nie brakowało.
Żeby nie pomyślał, że zmusiłam się, żeby
go zatrzymać, choć wcale tak nie było, uśmiechnęłam się delikatnie. Kiedy
usłyszałam jego słowa zapewne zarumieniłam się, nie chciałam by to zobaczył
więc odwróciłam głowę, ale od razu poczułam jego dłoń kierującą moją twarz w
jego stronę. Nie wiedziałam co zrobić, gdzie patrzeć, nie czułam nawet jak
blisko się znajduje i gdzie patrzy. Chciałam, żeby mnie już puścił i jak na
zawołanie tak się stało. Usłyszałam jego westchnienie.
- Jestem Dylan – usłyszałam i dalej nie podniosłam wzroku.
- Miło mi. Jestem Holland. – powiedziałam cicho, ponownie.
- Chyba już pójdę. – Dylan powiedział i chyba wstał, bo poczułam drgania na
ławce.
- Przepraszam, dziś nie jestem w humorze. Może spotkamy się w inny dzień? –
podniosłam wzrok przed siebie i odważnie zaproponowałam mu spotkanie.
Uśmiechnęłam się, bo w zasadzie nigdy jeszcze się z żadnym chłopakiem nie
umówiłam na poważnie. Przynajmniej tak myślę, że spotkanie z Dylanem będzie
poważne.
- Rozumiem, wiem gdzie mieszkasz więc zajrzę kiedyś do Ciebie. – powiedział i
ja odetchnęłam. Zgodził się! Naprawdę się zgodził. Usłyszałam jak odchodzi więc
postanowiłam go pożegnać.
- Do zobaczenia! – krzyknęłam, a po chwili już wiedziałam, że odszedł. Wstałam
i śmiałam się do siebie. To było dziwne. Czy naprawdę tak będę się zachowywać kiedy
tylko chłopak wyrazi chęć spotkania ze mną? To było tylko spotkanie, i to
niepewne, gdyż powiedział, że do mnie wpadnie. A ja nie byłam w stu procentach
pewna, że to się stanie.
Poczułam lizanie Fievel’a na mojej dłoni i wstałam z ławki. Skierowałam się w
stronę drzwi frontowych i powoli weszłam do domu.
Dylan POV:
Wstałem z zamiarem odejścia, ale ponownie przystanąłem na chwilę. Obejrzałem
się w jej stronę i usłyszałem jej odważną propozycję, która nieco mnie
zdziwiła, ale i zadowoliła. Uśmiechnąłem się, kiedy zobaczyłem, że wreszcie
podniosła wzrok. Ale dostrzegłem coś dziwnego. Holland patrzyła się przed siebie
błądząc wzrokiem po prostej linii. Zacząłem coś podejrzewać i żeby to
sprawdzić, cicho zrobiłem krok w jej stronę. Wyciągnąłem rękę i machnąłem wolno
przed jej oczami.
Żadnej reakcji.
Nie mrugnęła, a nawet nie ruszyła oczami.
Już wiedziałem. Była niewidoma. Czułem się jakby ktoś uderzył mnie w twarz. Dlaczego
mi nie powiedziała? Dlaczego nawet o tym nie wspomniała? Czy uważała, że tego
nie zauważę? Czy może jeszcze nie mogła mi zaufać? Miałem nadzieję, że może
przy następnym spotkaniu mi to wyjaśni więc udałem, że nic nie zauważyłem i
powiedziałem, że ją odwiedzę.
Odchodząc usłyszałem tylko „Do zobaczenia” i wyszedłem już na chodnik. Idąc do domu
myślałem tylko o Holland. To dlatego miała labradora, on był jej przewodnikiem.
To dlatego wtedy na mnie wpadła. Ale to była głównie moja wina, gdyż szedłem
wtedy bardzo zdenerwowany. Po krótkim czasie byłem już w domu. Otworzyłem drzwi
i wpadłem cicho do środka. Zauważyłem, że nie ma nikogo w domu więc udałem się
szybko na górę do swojego pokoju. Gdy tylko przekroczyłem próg mojego raju
zdjąłem koszulkę i ruszyłem do łazienki. Zimny prysznic to zdecydowanie to co
teraz potrzebowałem.
Holland POV:
Rano obudziłam się w doskonałym nastroju. Była godzina dosyć wczesna, więc
wylegiwałam się jeszcze w moim łóżku. Jednak mój odpoczynek przerwało głośne
pukanie do drzwi.
- Proszę. – powiedziałam donośnie i po skrzypiących drzwiach usłyszałam głos
taty.
- Pamiętasz, że mamy dziś wizytę u okulisty? – usiadł na moim łóżku i zaczął
odgarniać mi włosy z czoła. Przez to co się stało, czuł się winny. Ale to nie
była jego wina. Byliśmy na drodze z pierwszeństwem, nie musiał się zatrzymywać.
On jednak uważał inaczej. Ciągał mnie po lekarzach „specjalistach” , którym
zależy tylko na opinii publicznej i pieniądzach.
- Tato. Jakbym mogła zapomnieć. Przecież jeździmy tam regularnie. Ile mam
czasu?- powiedziałam czekając na jego odpowiedź.
- Za pół godziny wyjeżdżamy. – zerwałam się z łóżka, to zdecydowanie nie to co
chciałam usłyszeć. Odpowiadałoby mi bardziej coś w stylu: „Za godzinę na dolę”.
– Spokojnie, przecież zdążysz. – tsa, naprawdę dzięki tatku za pocieszenie.
Wyszłam z pokoju i zeszłam po
schodach. Udałam się do kuchni i usiadłam przy stole, gdzie czekało na mnie
śniadanie. Tosty, to zdecydowanie danie, które należało do moich ulubionych.
Szybkie i smaczne. Zjadłam dwie kromki i usłyszałam głos taty.
- Widzisz? Wyrobiłaś się. – powiedział i zatrzymał się. No tak, pewnie chodziło
mu pewnie o to „widzisz”. Był na tym punkcie przewrażliwiony. Przecież nie
brałam tego dosłownie.
- Tato, wyluzuj. Zauważyłam, że się denerwujesz. – zaakcentowałam to doskonale
i zaśmiałam się. Wstałam z krzesła i złapałam tatę za ramię. Pomógł mi założyć
buty i ruszyliśmy do samochodu.
Oparłam głowę o szybę ponownie widząc ten wypadek i twarz chłopaka. Był tak
młody, miał idealne rysy twarzy. Gdyby nie to co mi zrobił spokojnie mogłabym
się w nim zakochać. Jednak to przez niego nie widzę. To najbardziej mnie
bolało.
Dylan POV:
Wstałem dosyć późno jak na mnie, ale to dlatego, że noc nie należała to
udanych. Nie mogłem spać i cały czas myślałem o Holland. O tym jak musi żyć i
jak sobie z tym radzi. Z tego co zauważyłem nie miała zbyt dużo przyjaciół i to
mnie najbardziej frustrowało. Chciałbym poznać ją bliżej. Dowiedzieć się o niej
wszystkiego. Ta dziewczyna mnie zaintrygowała i strasznie cieszę się, że ją
poznałem.
Ubrałem się w ciemne spodnie oraz granatowy t-shirt i wyszedłem z domu unikając
rodziców. Od razu udałem się do knajpy, gdzie zawsze chodziliśmy z Tylerem.
Chciałem sprawdzić wersję wydarzeń Paula. Na szczęście trafiłem akurat na jego
zmianę.
- Cześć Paul. – powiedziałem podając mu rękę, on zdziwiony odpowiedział i
uścisnął moją dłoń.
- Dawno Cię tu nie widziałem. Co Cię tu sprowadza?
- Podobno ostatnio mój przyjaciel, Tyler, nieźle zabalował. Pamiętasz ten
wieczór? – zapytałem prosto z mostu czekając na jego odpowiedź. Byłem pewny, że
ktoś wrobił Tylera, ale chciałem zebrać na to dowody.
- Tak, bardzo dokładnie. Była tu bójka. Jakiś dwóch ważniaków się biło. Tyler
wtedy nieźle się załatwił. Niby nie pił, ale wydawał się podchmielony. –
zaśmiał się Paul i czyścił kufle od piw.
- Pamiętasz, o której wyszedł?
- Jakoś szybko. Przed pierwszą. Pamiętam to dokładnie bo o 01:30 wkroczyła
policja no i było nieciekawie.
- Dzięki stary! Jestem Twoim dłużnikiem. – powiedziałem i skierowałem się do
wyjścia.
- Wpadnij jeszcze kiedyś! – usłyszałem i zamknąłem za sobą drzwi.
Z tego co słyszałem ojca Tylera znaleźli martwego o godzinie 5, kiedy jego
matka zeszła na dół po jakieś prochy na głowę. Lekarze stwierdzili, że jest
martwy od 7 godzin. Czyli znaczyłoby to, że został zamordowany jakoś o 22. To
zupełnie przed tym jak Tyler wrócił do domu. Bingo! Miałem już dowód na to, że
to nie mój przyjaciel. Teraz kolej na to by dowiedzieć się kto to zrobił. Ale
to za pewne nie będzie takie łatwe.
__________
przepraszam za tak długa przerwę. nauki coraz więcej, czasu coraz mniej. przepraszam najmocniej.
__________
przepraszam za tak długa przerwę. nauki coraz więcej, czasu coraz mniej. przepraszam najmocniej.
A tam, nie ma za co przepraszać, grunt że rozdział jest i to nawet długi :D Naprawdę szybko czyta się to co piszesz.. :) Trochę dziwna była scena jak Dylan dowiedział się, że Holland jest niewidoma.. Sama nie wiem, myślałam że jakoś później się to stanie i w ogóle :D Aleee to twoje opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuń[ irreplaceable-gentleness.blogspot.com ]
Własnie w planach też miałam zrobić to później, ale tak jakoś wyszło, więc już trudno :)
UsuńŚwietnie piszesz! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! I powiem Ci szczerze, że cały czas mam cichą nadzieję, że Holland odzyska wzrok... ;)
OdpowiedzUsuńzaje***** Brak słów. Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńCóż, rozdział ciekawy! Płynnie mi się go czytało. Cieszę sie, że coś dodałaś, ale! strasznie brakuje mi tutaj Tylera. Uwielbiam go a w twoim opowiadaniu jest tak jakby pomijany - jest, bo jest, ale nie ma większego znaczenia. Znalazłam też kilka błędów ale nie będę ci ich wypisywać. :)
OdpowiedzUsuńCały czas zastanawiam się, co oznacza POV i czy będzie pisane tylko z perspektywy Dylana i Holland? I brakuje mi też Crystal! :*
Weny! I zapraszam do siebie http://so-crazy-in-love.blogspot.com/
POV - Point of View (z perspektywy danej postaci)
UsuńWiesz, póki co to jest początek. Mam w planach pisanie z perspektywy Crystal oraz Tylera oczywiście, ale przyjdzie na to czas. Nie chcę tego wszystkiego dawać od razu.
Tyler oraz Crystal będą dalej, przynajmniej mam w planach, aby było ich więcej. Zdecydowanie nie będą zrzucani na boczny tor :)