Holland POV:
Leżałam na łóżku wraz z Fievel’em i rzucałam mu piłkę. Co prawda miałam go od
niecałego roku to zdążyłam go pokochać. Bardzo mi pomagał, zwłaszcza kiedy mnie
bronił lub coś mi podawał. Dzięki niemu nie musiałam po świecie chodzić z białą
laską jak było przez pierwsze dwa miesiące. To było bardzo krępujące kiedy
ludzie wszędzie gdzie mnie spotkali chcieli mi pomóc. Kiedy tak Fievel
przynosił mi piłkę usłyszałam dźwięk sms’a. Sięgnęłam po telefon, ale go nie
znalazłam. Zaczęłam macać łóżku w wielu miejscach, ale także go nie było. Nagle
poczułam jak Fievel wskakuje na łóżku i kładzie mi telefon na nogach. - Dziękuję Fievel. Jesteś niezastąpiony. – powiedziałam po czym wzięłam telefon
z nóg i wcisnęłam guzik, po którym wiadomość automatycznie zaczęła się
odczytywać.
„Co robisz jutro? xx” zaśmiałam się z tego jak śmiesznie to brzmiało z ust
lektora, który zdecydowanie nie umiał czytać naszych buziaków. Po chwili
jeszcze usłyszałam: „Nadawca: Crystal”. Już bez tego wiedziałam, że to ona.
Zdecydowanie nie miałam innej przyjaciółki czy chociażby koleżanki. Odkąd
stałam się niewidoma to tylko ona mi została. Od urodzenia byłyśmy najlepszymi
przyjaciółkami i cieszę się bardzo, że nie odwróciła się ode mnie, kiedy
straciłam wzrok. Miała ciemne włosy i była szczupła. Przynajmniej tak było rok
temu. Ale ona nie lubiła zmian. Nigdy nie farbowała włosów i zawsze miała je długie.
Włączyłam samoistne pisanie i powiedziałam „Właściwie to nic. Proponujesz coś?”.
Wiadomość się wysłała, a ja tuż po chwili dostałam sms zwrotny. „Zakupy?” Uśmiechnęłam
się do siebie. Kochałam ją za to, że mimo, że nie byłam normalną nastolatką to
ona tak właśnie mnie traktowała. Tak naprawdę wszystkie ubrania, które mam w
szafie kupiłam z nią.
- Bardzo chętnie.
- Więc bądź gotowa o 11.
- Do jutra, xx. – gdy to powiedziałam odłożyłam telefon po czym położyłam się
na łóżku i bardzo szybko usnęłam.
Dylan POV:
Następnego dnia miałem już zdecydowanie lepszy humor. Ojciec wyszedł do pracy
za czym wstałem, a mama zjadła ze mną śniadanie i również się do niej udała. Ja
mający mnóstwo energii postanowiłem wyjść pobiegać. Robiłem to regularnie gdyż
tak utrzymywałem moją kondycję i sprawiało mi to przyjemność. Włożyłem dresy,
białą bokserkę i wskoczyłem w buty od biegania po czym wyszedłem zostawiając w
domu moją siostrę Julię. Włożyłem słuchawki w uszy i ruszyłem w tereny dobrze
mi znane, którymi biegałem codziennie. Biegłem w tradycyjnym tempie nie czując żadnego wysiłku. Mogłem stwierdzić, że
to dla mnie trucht, choć niektórzy nie wytrzymali by takiego tempa przez pięć
minut.
Kiedy tak biegłem przez dzielnice przystanąłem na moment i sprawdziłem godzinę,
była już 12. Postanowiłem, że odwiedzę Posey’a. Dziś policja miała go wypuścić.
Oczywiście nie okazało się, że jest niewinny. Po prostu nie mają żadnych
konkretnych dowodów, rozprawa jest za dwa tygodnie, a oni nie mają prawa go
trzymać w więzieniu przez ten czas. Zacząłem szybciej biec i już po kilku
minutach byłem u przyjaciela. Jego mama nie chętnie mnie wpuściła, ale jednak
ją ubłagałem. Ruszyłem od razu do jego pokoju.
Wyszłam z domu kiedy usłyszałam dźwięk klaksonu. Czekała na mnie Crystal i po momencie usłyszałam zamknięcie drzwi od samochodu i poczułam jak mnie przytula.
- Jak ja Cię dawno nie widziałam. – powiedziała przyjaciółka i dalej mnie tuliła.
- No tak, całe dwa dni. – uśmiechnęłam się pod nosem. Po chwili pomogła mi wsiąść do samochodu i ruszyłyśmy.
Po dwóch godzinach zakupów skończyłyśmy i postanowiłyśmy zajrzeć do tutejszej kawiarni. Weszłyśmy i złożyłyśmy zamówienie siadając na naszym miejscu.
- No to opowiadaj jak minął Ci wczorajszy dzień?- zapytałam uśmiechając się. Nie lubiłam siedzieć w ciszy, bo nigdy nie byłam pewna czy osoba mi towarzysząca dalej ze mną siedzi.
- Całkiem dobrze. Zaliczam go do udanych. A Ty jak tam sobie wczoraj radziłaś? – usłyszałam i poczułam jak przede mną kelner kładzie kawę.
- Wiesz, jak co dzień byłam na spacerze z psem. Później wróciłam do domu i w zasadzie nic nie robiłam. Jak zwykle zresztą. – westchnęłam zmęczona już tym wszystkim.
- No tak, Ty nigdy nic nie robisz. Powinnaś kogoś poznać i nie siedzieć całymi dniami w domu. To, że jesteś niewidoma nie oznacza, że masz siedzieć tylko i nic nie robić.
- Dzięki za radę. Ale wiesz, że mi ciężko. A to, że rodzice są nadopiekuńczy wcale nie pomaga.
- Gdybyś tylko chciała to by tacy nie byli.
- Łatwo powiedzieć. Skończmy już ten temat.
________________
Rozdział ponownie krótki. Jednak mogę Wam powiedzieć, że w trzecim będzie trochę więcej się działo. Ja mam szkołę i chciałam Wam póki co dodać to :)
To nic, że piszesz krótkie rozdziały, ważne, że dodajesz je często :) Taka rekompensata mi się podoba :D Cieszę się, że Holland radzi sobie dobrze z tym, że jest niewidoma. Ja nie wiem jak bym sobie poradziła, gdybym utraciła wzrok... Nie widzieć słońca, ludzi, swojego chłopaka... To byłoby coś okropnego. Dobrze, że w opowiadaniu Holland się trzyma i ma bliskich, którzy jej pomagają.
OdpowiedzUsuń[irreplaceable-gentleness.blogspot.com]
Przez to opowiadanie kocham Holland (a przez to mimowolnie i Lydię) jeszcze bardziej ._.
OdpowiedzUsuńZ króciutkiego dość rozdziału najbardziej podobał mi się fragment z esemesem. Byłam kilka tygodni temu w Warszawie na wystawie o osobach niewidomych, jak żyją, co pomaga im w życiu codziennym, i kiedy przeczytałam o lektorze przy esemesie stanęło mi to przed oczami. Zboczyłam chyba z drogi.
Zauważyłaś, że nie działa link do "zwiastunu" i "o autorce"? Chciałabym się czegoś o Tobie dowiedzieć, więc jeśli brak odnośników nie jest naumyślny to popraw url tych zakładek :)
I znów - w rozdziale nie ma błędów, oprócz jednego, mało istotnego. W pierwszym akapicie słowa Lyds powinny być zaczęte od entera, jak wszędzie, ale sądzę że po prostu pisząc za lekko wcisnęłaś klawisz :D
Jestem ciekawa co będzie dalej i czekam, czekam. I nie chciałabym wyjść na marudę, serio przepraszam jeśli to tak zabrzmi, ale mam jeszcze jedną radę. Rozmowa Crystal i Holland była taka... drewniana? Na przyszłość postaraj się dawać do dialogów więcej emocji, lepiej się czyta, a i pisze fajnie. :)
Kurcze źle się czuję dając takie rady, bo sama też jestem pisarskim amatorem. Życzę mnóstwa chęci i weny na pisanie i powodzenia w szkole, bo teraz ciężko się znów wdrożyć w ten szkolny rytm.
Całuję! :)
Co do zwiastunu teraz nad nim pracuję i dziś się pojawi, a co do zakładki "o autorce" to jakoś muszę pomyśleć jeszcze co w niej napiszę :) Blog dopiero powstał i powoli muszę to poogarniać :)
UsuńNie jestem niestety dobra w rozmowach, w których muszę pisać dwie strony :D Dawniej byłam na fikcji i pisałam tylko z perspektywy jednej postaci więc trochę potrwa za czym się przestawię :)
Jeden - wystrzegaj się powtórzeń, na początku raz czy dwa zauważyłam. W części Dylana wkradły się błędy: jeden logiczny, bo kompletnie nie mam pojęcia, od której strony wziąć się za to zdanie, a czytałam kilkakrotnie: "Oczywiście nie okazało się, że jest niewinny." I drugi, trochę bardziej błahy: pisze się NIECHĘTNIE a nie nie chętnie. :)
OdpowiedzUsuńDwa - krótki rozdział, to prawda, ale już nie mogę doczekać się trójki. Trochę mało w nich uczuć, ale z biegiem czasu myślę, że to się poprawi. I tyle.
Ciekawy rozdział i nie mogę doczekać sę kolejnego. Dodałam nawet do obserwatorów, żeby móc być na bieżąco. xx
Pozdrawiam, :*.